Człowiek przywykł do stąpania po szczątkach umarłych. - Recenzja książki Berezyna SylvainTesson

Człowiek przywykł do stąpania po szczątkach umarłych. - Recenzja książki Berezyna SylvainTesson

 Człowiek przywykł do stąpania po szczątkach umarłych.


Osoby, które są z moim blogiem już jakiś czas, może zdziwić wybór tej książki jako mojej kolejnej lektury. Muszę wam się jednak przyznać, że Napoleon jest jedną z postaci, która wzbudza we mnie dość duże zainteresowanie. Kiedy dostałam możliwość przeczytania "Berezyny" pomyślałam, że może to być szansa na poznanie chociaż niewielkiego skrawka życia tej wielbionej przez wielu postaci. Czy jednak "Berezyna" daje czytelnikom coś więcej niż tylko suche fakty o odwrocie Napoleona z Rosji i zaciekawi nawet historycznego laika, takiego jak ja? 

"Berezyna" to historia grupy przyjaciół, która postanowiła uczcić rocznicę odwrotu Napoleona z ziem rosyjskich, pokonując tą samą trasę na zabytkowych uralach. Historia przeplata się tutaj z teraźniejszością, z prawdziwą męską przyjaźnią i wspomnieniem poległych. 

Ciężko jest mi mówić o tej książce, nie dlatego, że czytało się ją źle czy mi się nie podobała, jednak nie jest ona typową powieścią, do których recenzowania zdążyłam się już przyzwyczaić. Przedstawiona historia przybliża nam postać Napoleona z wielu perspektyw. Odwrót jego armii po przegranych bitwach nie był łatwy. Mimo to, książka napisana jest bardzo przystępnym językiem, który nie zniechęca czytelnika, chociaż poruszany temat wydaje się dość trudny, a nawet typowo szkolny. 

No właśnie, warto zauważyć, ze "Berezyna" nie jest książką historyczną czy podręcznikiem, z którego możemy wyciągnąć suche fakty czy naukową wiedzę. Jest to luźna historia, pisana z perspektywy osoby, która zauważa wagę historii, jej wpływ na teraźniejszość i próbuje zwrócić uwagę czytelnika na osobę, którą sama bardzo ceni. 

Ważna jest tutaj również relacja bohaterów. Czytelnik ma świadomość tego, że przedstawione wydarzenia miały miejsce naprawdę, że część ludzi opisanych na kartach książki nadal żyje, ma rodziny czy przyjaciół. Na pierwsze miejsce wysuwa się tu relacja. Nie tylko Napoleona i jego towarzyszy, ale również pokonujących wiele lat po nim tą samą drogę ludzi. Każdy z nich ma inny cel, inne wartości i inaczej patrzy na podejmowane przedsięwzięcie. 

Warto tutaj również wspomnieć, że główny bohater, który jest jednocześnie autorem, stara się nie stawiać jednoznacznych opinii na temat, zarówno Napoleona, podejmowanych przez niego decyzji czy jego armii. Zwraca również uwagę, że dla każdego z uczestników podróż była czymś innym i każdy z nich zdecydował się na udział w wyprawie, na pierwszy rzut oka, aby uczcić Napoleona, jednak wewnętrzne powody, jakie kierowały każdym z uczestników były zupełnie inne. Podróż jaką podjęli ci mężczyźni była trudna, nie sądzę, żeby wielu z nas zdecydowało się na podróż motocyklem przez ogarniętą zimą Rosję, aby uczcić pamięć kogoś kto zmarł tysiące czy setki lat temu. Właśnie to było dla mnie najbardziej zaskakujące w tej historii. Na co dzień nie zastanawiamy jak wielki wpływ ma na nas i naszych bliskich historia. Nie myślimy nad tym, że dzięki osobom, żyjącym przed nami możemy również żyć, wychowywać się i rozwijać w takim, a nie innym kraju czy świecie. Czy ktoś z was zastanawiał się kiedyś co by się z nami działo, gdyby, na przykład losy drugiej wojny światowej potoczyły się zupełnie inaczej, albo cofając się jeszcze dalej, Mieszko nie został władcą Polski? Czy wogóle dane byłoby nam się urodzić? W natłoku pracy i obowiązków często zapominamy o sile i wartości historii, która towarzyszy nam nieprzerwanie i często, nawet bez naszej wiedzy, oddziałuje na nasze czyny i podejmowane decyzje. 

Podsumowując, książka była naprawdę przyjemną odskocznią od codziennych obowiązków. Zdecydowanie powiększyła moją wiedzę na temat odwrotu Napoleona z Rosji. Wydarzenia nie są opisane tępym, ciężkim dla przeciętnego czytelnika językiem, z którym kojarzą mi się książki historyczne. Jest to wręcz pamiętnik autora z wyprawy, która była jednym z przystanków na drodze jego życia. Nie jest to książka wybitna i zdecydowanie nie dla każdego. Myślę, że najbardziej spodoba się osobom, które są fanami historii Napoleona i chciałyby przeczytać coś lekkiego na jego temat. 



Tytuł: "Berezyna"
Autor: Sylvain Tesson
Ilość stron: 179
Wydawnictwo: Noir Sur Blanc 
Kategoria: literatura podróżnicza 
Ocena: 4,5/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję stronie Sztukater :)




Czasem rzeczy najzwyklejsze - kiedy się je dzieli z właściwymi ludźmi - bywają niezwykłe - recenzja książki Szczęściarz Nicholas Sparks

Czasem rzeczy najzwyklejsze - kiedy się je dzieli z właściwymi ludźmi - bywają niezwykłe - recenzja książki Szczęściarz Nicholas Sparks



Czasem rzeczy najzwyklejsze - kiedy się je dzieli z właściwymi ludźmi - bywają niezwykłe.

Nicholas Sparks to jeden z najpopularniejszych pisarzy romansu. Jakoś nigdy nie miałam jednak okazji sięgnąć po jego twórczość, chociaż widziałam wiele filmów na podstawie jego dzieł. Nie chciałam jednak się zniechęcać tym, że za romansami nieszczególnie przepadam i postanowiłam dać szansę autorowi i wreszcie zapoznać się z jego, jakże zachwalaną na prawo i lewo, twórczością. 

"Szczęściarz" opowiada historię weterana wojennego Logana, który dzięki pewnemu, znalezionemu na froncie przedmiotowi ma bezgraniczne szczęście. Postanawia on odnaleźć osobę, która przedstawiona jest na jego szczęśliwym amulecie. Czy los pozwoli mu na odnalezienie kobiety i prawdziwego szczęścia? Czy może wyczerpał już swój dzban z dobrą passą i powinien przygotować się już tylko na najgorsze? 

Książka jest typowym romansem, więc jeśli spodziewacie się znaleźć w niej coś odkrywczego, to niestety się zawiedziecie. Pozycja idealnie reprezentuje swój gatunek wraz z jego wadami oraz zaletami. Historia jest dość prosta, nie zawiera żadnych wielkich czy wyszukanych zwrotów akcji. Bohaterowie to również zwykli mieszkańcy z przedmieścia, którzy charakteryzują się określonymi postawami i reprezentują pewne typowe schematy. Na kartach powieści możemy spotkać złego, byłego męża, matkę z małym, mądrym jak na swój wiek dzieckiem, kobietę, która zastępuje matce chłopca całą rodzinę i jest symbolem ogniska domowego oraz dobrego mężczyznę, skrywającego jakiś sekret, który próbuje zdobyć serce ukochanej. Brzmi znajomo prawda? Mimo tego, że książka na schemacie stoi i schematem pogania, czytało mi się ją nadzwyczaj dobrze. Styl pisania autora pozwala na włączenie się czytelnika w historię i poznania jej z różnych perspektyw. Każda z głównych postaci ma tutaj coś do powiedzenia i przekazuje to co myśli czytelnikowi. Dzięki temu dużo bardziej wciągamy się w przedstawioną historię i z zainteresowaniem śledzimy dalsze losy bohaterów. 

Jak już wspomniałam wcześniej przedstawiona historia jest bardzo prosta, przez co lekka i przystępna w odbiorze. Nie musimy się w trakcie lektury namęczyć nad myśleniem, jest to idealna lektura kiedy chcemy dać odpocząć naszemu mózgowi, kiedy szukamy czegoś na odstresowanie i rozluźnienie. Dodatkowo warto wspomnieć, że postacie są bardzo ciepłe i przywodzą na myśl domowe ognisko przy którym czytelnik może się ogrzać w chłodne dni. 

Można powiedzieć, że książka była dla mnie dość obojętna. Nie do końca przejęłam się losem bohaterów ponieważ od początku wiedziałam, że doczekam się szczęśliwego zakończenia. Mimo to uważam, że kiedy będę miała gorszy dzień śmiało sięgnę po inne książki Nicholasa Sparksa, bije od nich tak wiele uroku, że poprawią mi humor nawet w najgorsze dni. 


Tytuł: "Szczęściarz"
Autor: Nicholas Sparks
Ilość stron: 396
Wydawnictwo: Albatros 
Kategoria: literatura obyczajowa i romans 
Ocena: 5,5/10 

W książkowym ogniu pytań! - wielki książkowy wywiad z blogerami i vlogerami książkowymi edycja 2!

W książkowym ogniu pytań! - wielki książkowy wywiad z blogerami i vlogerami książkowymi edycja 2!



W dzisiejszej odsłonie naszej zabawy poznacie odpowiedzi Marty z bloga Marta wśród książek! Mam nadzieję, że jej odpowiedzi wam się spodobają, a nasza uczestniczka nie żałuje, że wzięła udział w akcji! :)

W książkowym ogniu pytań! - Marta wśród książek!

Przykładowe pytanie: Harry zadaje takie pytanie Dumbledorowi w jednej z części serii
„Niech mi pan powie jeszcze tylko jedno – odezwał się Harry. – Czy to dzieje się naprawdę, czy tylko w mojej głowie?”
I to jest również pytanie kierowane do każdego uczestnika, interpretacja jest dowolna, można je odnieść do siebie, dowolnej książki, filozofować czy odnosić do samego Harry'ego. Jak tylko masz ochotę, wyobraźcie sobie, że bohater kieruje pytanie zamiast do Dumbledora to do was.


1.  Czy jest coś piękniejszego na świecie od liter?
Cornelia Funke „Atramentowe serce”
Na świecie nie ma nic piękniejszego od liter. To one pobudzają naszą wyobraźnie do działania i nadają sens istnieniu. Pozwalają na poznanie świata w całym jego ogromie, a to przecież tylko kilkadziesiąt znaków, które po złączeniu tworzą magię.

2.   Czy jeśli człowiek długo przed czymś się broni, traci to zupełnie?
Cassandra Clare „Mechaniczny książę”
Zdarza się, iż nadmierny upór może do człowieka zniechęcić. Czasem łatwiej przestać się bronić i w najgorszym wypadku stracić cząstkę siebie niż zaprzepaścić coś co może nas stworzyć od nowa.

3. -  Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć. A niejeden z tych, którzy umierają, zasługuje na życie. Czy możesz ich nim obdarzyć?
John Ronald Reuel Tolkien „Drużyna Pierścienia”
Dałbym życie każdemu, kto choć trochę na to zasługuje, lecz kim jestem by rozdzielać żywoty i odbierać jednym by zaspokoić innych. Niech śmierć rządzi sama bym mógł zasypiać sam ze swymi myślami.

4. - Zastanawiam się - rzekł - czy gwiazdy świecą po to żeby każdy mógł pewnego dnia znaleźć swoją?
Antoine de Saint-Exupéry „Mały Książę
Gdy rodzisz się a wraz z tobą twa dusza, na niebie pojawia się gwiazda, której odnalezienie jest sensem twojego istnienia. Wszak żyjesz po to, by połączyć to co cielesne z tym co duchowe. Każdy kiedyś odnajdzie swoją gwiazdę i połączy się z nią na zawsze.

5.  Dlaczego ludzie muszą być tak samotni? Jaki to ma sens? Na tym świecie żyją miliony ludzi; każdy z nich tęskni, szuka spełnienia u innych, a jednak się izoluje. Dlaczego? Czy Ziemia powstała tylko po to, by pielęgnować ludzką samotność?
Haruki Murakami „Sputnik Sweetheart”
Człowiek to przekorne stworzenie i zawsze dąży do odwrotności swych pragnień. Gdy otoczony jest ludźmi, szuka samotności i ukojenia, które daje cisza. Jednak, gdy napełni swoją duszę ciszą po brzegi zechce się nią dzielić z innymi. Tak już jest w życiu, jesteś samotny wśród milionów tylko po to by tęsknić za towarzystwem i je doceniać.

6. - ...Czekać. Czy to to samo, co tęsknić?.. .
Janusz Leon Wiśniewski „Samotność w Sieci”
A czy słuchać to, to samo, co słyszeć? Czekasz na autobus, na paczkę czy wydanie nowej powieści. Tęsknisz za domem, ludźmi i dobrą książką. Tęsknisz za tym co znane lub na to co jest porywem serca zaś czekasz na nieuniknione.

Jeszcze raz dziękuję Marcie za udział i do zobaczenia w kolejnej odsłonie naszej akcji! :)

W książkowym ogniu pytań! - wielki książkowy wywiad z blogerami i vlogerami książkowymi edycja 2!

W książkowym ogniu pytań! - wielki książkowy wywiad z blogerami i vlogerami książkowymi edycja 2!



W dzisiejszej odsłonie naszej akcji, wzięła udział kolejna, wspaniała blogerka, autorka bloga Papierowy bluszcz! Mam nadzieję, że dobrze się bawiła odpowiadając na pytania! :)

W książkowym ogniu pytań! - Papierowy bluszcz!

Przykładowe pytanie: Harry zadaje takie pytanie Dumbledorowi w jednej z części serii
„Niech mi pan powie jeszcze tylko jedno – odezwał się Harry. – Czy to dzieje się naprawdę, czy tylko w mojej głowie?”
I to jest również pytanie kierowane do każdego uczestnika, interpretacja jest dowolna, można je odnieść do siebie, dowolnej książki, filozofować czy odnosić do samego Harry'ego. Jak tylko masz ochotę, wyobraźcie sobie, że bohater kieruje pytanie zamiast do Dumbledora to do was.


1. Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość.
Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu?Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia?
Myślę, że miłość jest kwestią przypadku. Nie każdemu bowiem jest ona pisana.
-Co masz na myśli?-spytał.-Czy życzysz mi dobrego dnia, czy też spodziewasz się dobrego dnia niezależnie od moich pragnień? A może czujesz się dziś dobrze albo też wyglądasz tego dnia czegoś szczególnie dobrego dla siebie?

Stephenie Meyer „Intruz”
I kolejne tysiąclecia upłyną, a człowiek nie będzie potrafił wyjaśnić „tego zjawiska”.  Miłość dla każdego jest czymś innym – każdy zdefiniuje ją inaczej i inaczej będzie ją odczuwał.


2. Co było gorsze? Zwariować czy naprawdę podróżować w czasie?
Kerstin Gier „Czerwień rubinu”
Zdecydowanie zwariowanie (tudzież szaleństwo) byłoby gorsze. Podróże w czasie mogłyby być cudowną szansą na poznanie przeszłości z zupełnie innej strony.


3. - Dobrego dnia!(...)
John Ronald Reuel Tolkien „Hobbit, czyli tam i z powrotem”
Hmmm… myślę, że to życzenie by dzień okazał się dobry… dla obu stron :) W końcu, jak mawiają ludzie, trzeba być optymistą :).


4. - Może tylko nam odchodzenie wydaje się straszne? Może bardziej cierpią ci, co zostają?
Dorota Terakowska „Poczwarka”
Bardziej cierpią ci, którzy muszą pogodzić się ze stratą. W wielu kulturach żałoba związana jest ze smutkiem, nieumiejętnością poradzenia sobie z zastałą sytuacją i skupienie się na tym, „że to mnie boli”… Gdyby ludzie potrafili spojrzeć na tę sprawę z innej perspektywy – zmarły jest teraz w innym, lepszym świecie, bez bólu itd. i my, ci którzy zostali, powinniśmy się cieszyć tym „faktem”, to powinno przynieść nam ulgę w cierpieniu… wszak kiedyś i my znajdziemy się po drugiej stronie… i czy chcielibyśmy, by inni cierpieli z tego powodu?


5. On kupił jej sześć sukienek, a ja wskrzesiłem z martwych jej pieprzonego kota, więc kto kocha ją bardziej?

Stephen King „Cmętarz zwieżąt”
Pytanie, kogo ona kocha i z kim chce być…


6. - Wiesz, co to wiara?
Stephen King „Cmętarz zwieżąt”

Wierzę, że wiem, czym jest wiara. A czy to, co wydaje mi się, że wiem, faktycznie nią jest, to już inne pytanie… :)

Jeszcze raz ogromnie dziękuję Michalinie za udział w zabawie i zapraszam na kolejne odsłony z nowymi uczestniczkami! :)

Czasami słowa mają większy wpływ na czyjeś serce niż pocałunki. - recenzja książki Eleonora i Park Rainbow Rowell

Czasami słowa mają większy wpływ na czyjeś serce niż pocałunki. - recenzja książki Eleonora i Park Rainbow Rowell



Czasami słowa mają większy wpływ na czyjeś serce niż pocałunki.


Pod koniec wakacji miałam bardzo wielką ochotę na czytanie lekkich książek z nutą romansu, które nie wymagałyby od mojego mózgu intensywnej pracy i zastanawiania się nad życiem. Będąc na wyjeździe nie miałam zbyt dużego wyboru w lekturach dlatego kiedy na czytniku znalazłam "Eleonore i Parka" postanowiłam dać jej szansę i zobaczyć czy historia przypadnie mi do gustu. 

"Eleonora i Park" opowiada historię dwójki młodych ludzi, tytułowego Parka i Eleonory, którzy poznają się podczas jazdy szkolnym autobusem. Oboje są indywidualistami, którzy muszą zmierzyć się ze swoimi problemami oraz demonami, które usilnie starają się ukryć przed wzrokiem innych. Czy uda im się potwierdzić powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają czy może wręcz odwrotnie, obalą jego założenie?

Na początku muszę powiedzieć, że książki Rowell nie są wymagające i są idealne na ciepłe dni, albo leżakowanie pod kocem z gorącą czekoladą. Opowieści zawierają w sobie ważne, trudne treści, jednak są to pozycje głównie dla nastolatków dlatego wydaje mi się, że forma w jakiej przekazana jest historia nie będzie wymagająca dla bardziej doświadczonych czytelników. Opowieść o Eleonorze i Parku ma swój klimat. Od początku do końca wciąga nas w świat w stylu retro, co pozwala nam na oderwanie od obecnej rzeczywistości. Akcja jest dość szybka, nie dostaniemy tutaj długich opisów czy uzewnętrznień bohaterów spisanych na kilkaset stron. Książka wprowadza nas w akcję, której punktu kulminacyjnego, niestety dość łatwo możemy się domyślić, nie jest on zaskakujący czy niemożliwy do przewidzenia, jest dość typowy dla książek z gatunku, który reprezentuje. 

Postać Parka była moim zdaniem wykreowana dużo staranniej niż postać Eleonory. Miałam momenty, w których nie potrafiłam zrozumieć zachowania bohaterki, irytowało mnie do tego stopnia, że miałam ochotę mocno nią potrząsnąć, żeby wreszcie wzięła się w garść i zrobiła cokolwiek ze swoim życiem. Czasem miałam wrażenie jakby jej świat odbiegał od świata innych bohaterów, a jej światopogląd był dość mocno wypaczony. Postać Parka jest dość neutralna. Jego zachowanie dużo łatwiej zrozumieć i wytłumaczyć, kieruje się prostymi zasadami oraz logiką, przez co może reprezentować większość młodych ludzi. Warto zwrócić uwagę, że autorka tworząc kreacje bohaterów dużą wagę postawiła na ich inność. Każde z nich jest na swój sposób różne, odbiega od normy, ale mimo to, jest podobne do nastolatka - czytelnika. Dzięki temu jest on w stanie lepiej zrozumieć przedstawioną historię i odnieść ją do samego siebie. 

Dużym minusem powieści jest jej zakończenie. Nie chciałabym tu spoilerować, ale osoby które czytały książkę proszę o komentarz, czy was też tak zirytował zabieg jakiego dokonała autorka? Ja jestem osobą, która nienawidzi zakończeń otwartych i krew mnie zalewa kiedy kolejny raz czytam książkę która pozostawia historię zupełnie otwartą i niedokończoną! Mimo to, książka porusza ważny temat odmienności, akceptacji samego siebie, szukania własnego "ja" wśród tysiąca innych. Ważny jest również motyw rodziny, jej braku i poczucia przynależności do kogoś kto całkowicie nas wyniszcza. 

Podsumowując książka nie była zła, ale również nie jest to pozycja do której chciałabym kiedyś wrócić. Wydaje mi się, że młodsze nastolatki lepiej odnajdą się w tej historii ponieważ to głównie do nich kierowane są słowa autorki. Historia potrafi chwycić za serce i pozwala uśmiechnąć się myśląc o tym, że gdzieś na świecie jest osoba, która mimo różnic potrafi nas idealnie dopełnić. 

Tytuł: "Eleonora i Park"
Autor: Rainbow Rowell
Ilość stron: 340 
Wydawnictwo: Otwarte
Kategoria: literatura młodzieżowa 
Ocena: 6/10 
Copyright © 2014 Poczytajmy coś ! , Blogger